Dziś trochę literatury – Martyna z klasy 2A popełniła opowiadanie z ciekawą scenerią jako miejscem akcji. A do tego jest ono inspirowane „Dziadami” A. Mickiewicza (częścią II). Wyszło coś naprawdę dobrego – miłej lektury!
P { margin-bottom: 0.21cm; direction: ltr; color: rgb(0, 0, 0); widows: 2; orphans: 2; }
Dziady
w podziemiach Paryża
w podziemiach Paryża
Był
pierwszy dzień szkoły. Na niebie nie było ani jednej chmury, a
słońce prażyło niemiłosiernie. Lena w pośpiechu szła w
kierunku dużego budynku. Była spóźniona i podekscytowana.
Wreszcie po długich latach nauki nadszedł ostatni rok w liceum.
Jako pierwszą lekcję miała Francuski. Podobno miał się pojawić
nowy nauczyciel, a spóźnienie dziewczyny na pewno nie zrobiłoby na
nim dobrego wrażenia. Jednak Lena pewnie szła przed siebie, nie
zważając, czy jakiś nowy belfer ją polubi.
pierwszy dzień szkoły. Na niebie nie było ani jednej chmury, a
słońce prażyło niemiłosiernie. Lena w pośpiechu szła w
kierunku dużego budynku. Była spóźniona i podekscytowana.
Wreszcie po długich latach nauki nadszedł ostatni rok w liceum.
Jako pierwszą lekcję miała Francuski. Podobno miał się pojawić
nowy nauczyciel, a spóźnienie dziewczyny na pewno nie zrobiłoby na
nim dobrego wrażenia. Jednak Lena pewnie szła przed siebie, nie
zważając, czy jakiś nowy belfer ją polubi.
-Tylko
jeden rok – powtarzała sobie w myślach.
jeden rok – powtarzała sobie w myślach.
We
Francji spędziła prawie całe swoje dzieciństwo, uważała ten
kraj za wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju. A w samym jego centrum
znajdował się Paryż. Centrum sztuki i miłości, nazywane miastem
świateł. Było inne od reszty stolic, wyróżniał je klimat,
zabytki i długa historia. Lena w zasadzie nie wiedziała nic o
swojej ojczyźnie, którą była Litwa. Odwiedzała czasami z
rodzicami swoich dziadków, lecz gdy oni odeszli nie było już
powodu aby wyruszać w ojczyste strony. Babcia czasami opowiadała
jej różne legendy i historie o dalekiej przeszłości, jednak
dziewczyna nie zwracała na to zbyt dużej uwagi.
Francji spędziła prawie całe swoje dzieciństwo, uważała ten
kraj za wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju. A w samym jego centrum
znajdował się Paryż. Centrum sztuki i miłości, nazywane miastem
świateł. Było inne od reszty stolic, wyróżniał je klimat,
zabytki i długa historia. Lena w zasadzie nie wiedziała nic o
swojej ojczyźnie, którą była Litwa. Odwiedzała czasami z
rodzicami swoich dziadków, lecz gdy oni odeszli nie było już
powodu aby wyruszać w ojczyste strony. Babcia czasami opowiadała
jej różne legendy i historie o dalekiej przeszłości, jednak
dziewczyna nie zwracała na to zbyt dużej uwagi.
Pewna
siebie pchnęła metalową bramę prowadzącą do gmachu szkoły.
Szybko odnalazła salę, w której miała mieć pierwszą lekcję.
Lekko dotknęła stalowej klamki i zawahała się przez chwilę.
Otworzyła drewniane drzwi i zajrzała do środka. Nauczyciel i
wszyscy uczniowie spojrzeli w jej stronę. Po cichu podeszła do
ławki i usiadła. Pan Cartier, po przedstawieniu się po raz
kolejny nowej uczennicy przeszedł znowu do spraw formalnych. Pod
koniec swojego wykładu powiedział:
siebie pchnęła metalową bramę prowadzącą do gmachu szkoły.
Szybko odnalazła salę, w której miała mieć pierwszą lekcję.
Lekko dotknęła stalowej klamki i zawahała się przez chwilę.
Otworzyła drewniane drzwi i zajrzała do środka. Nauczyciel i
wszyscy uczniowie spojrzeli w jej stronę. Po cichu podeszła do
ławki i usiadła. Pan Cartier, po przedstawieniu się po raz
kolejny nowej uczennicy przeszedł znowu do spraw formalnych. Pod
koniec swojego wykładu powiedział:
–
Chciałbym także abyście w grupach wykonali projekt na temat
kultury różnych państw. Na przykład Amerykanie obchodzą święto
dziękczynienia, Irlandczycy dzień Św. Patryka, a w Japonii
obchodzi się festiwal Gion. Każdy kraj ma swoją tradycję, dlatego
zadaniem waszym będzie przedstawienie w jak najciekawszy sposób
święta obchodzonego w wybranym przez was państwie. Zaraz
wylosujemy grupy.
Chciałbym także abyście w grupach wykonali projekt na temat
kultury różnych państw. Na przykład Amerykanie obchodzą święto
dziękczynienia, Irlandczycy dzień Św. Patryka, a w Japonii
obchodzi się festiwal Gion. Każdy kraj ma swoją tradycję, dlatego
zadaniem waszym będzie przedstawienie w jak najciekawszy sposób
święta obchodzonego w wybranym przez was państwie. Zaraz
wylosujemy grupy.
Lenę
niezbyt uszczęśliwił ten pomysł, ale tak jak nauczyciel kazał,
zaraz po szkole udała się ze swoją grupą, aby ustalić szczegóły
projektu.
niezbyt uszczęśliwił ten pomysł, ale tak jak nauczyciel kazał,
zaraz po szkole udała się ze swoją grupą, aby ustalić szczegóły
projektu.
Padały
różne pomysły, ale ona siedziała cicho. Nagle przypomniały jej
się czasy, gdy jej babcia opowiadała o bardzo znanym obrzędzie
wykonywanym na Litwie. Podczas jego trwania przywoływano zmarłych.
Uznała, że pomysł z duchami mógłby zaciekawić Pana Cartiera i
uczniów.
różne pomysły, ale ona siedziała cicho. Nagle przypomniały jej
się czasy, gdy jej babcia opowiadała o bardzo znanym obrzędzie
wykonywanym na Litwie. Podczas jego trwania przywoływano zmarłych.
Uznała, że pomysł z duchami mógłby zaciekawić Pana Cartiera i
uczniów.
–
Może Dziady? – powiedziała, przerywając dyskusję swoich kolegów.
Może Dziady? – powiedziała, przerywając dyskusję swoich kolegów.
–
A co to jest za święto? – zapytał jeden z chłopaków.
A co to jest za święto? – zapytał jeden z chłopaków.
Lena
natychmiast zaczęła zastanawiać się co wie na ten temat. Po
chwili zaczęła mówić jak szalona, a wszyscy patrzyli z
niedowierzaniem.
natychmiast zaczęła zastanawiać się co wie na ten temat. Po
chwili zaczęła mówić jak szalona, a wszyscy patrzyli z
niedowierzaniem.
–
Dziady to obrzęd obchodzony w wigilię Święta Zmarłych na
terenach mojej ojczyzny. Podczas jego trwania przywoływano duchy i
pomagano dostać się im do nieba. Oczywiście przynoszono też
jedzenie i picie, aby częstować dusze przodków.
Dziady to obrzęd obchodzony w wigilię Święta Zmarłych na
terenach mojej ojczyzny. Podczas jego trwania przywoływano duchy i
pomagano dostać się im do nieba. Oczywiście przynoszono też
jedzenie i picie, aby częstować dusze przodków.
–
Myślę, że to ciekawy pomysł. Na projekt mamy cały rok, więc na
pewno zdążymy.
Myślę, że to ciekawy pomysł. Na projekt mamy cały rok, więc na
pewno zdążymy.
Wszyscy
się zgodzili i pozostał tylko wybór miejsca. Cmentarz i kaplice
były złym pomysłem, gdyż było potrzebne bardziej ustronne
miejsce. Najlepiej takie, w które nikt się nie zapuszczał.
Niedaleko szkoły znajdowała się stara , opuszczona linia metra.
Była to idealna lokalizacja.
się zgodzili i pozostał tylko wybór miejsca. Cmentarz i kaplice
były złym pomysłem, gdyż było potrzebne bardziej ustronne
miejsce. Najlepiej takie, w które nikt się nie zapuszczał.
Niedaleko szkoły znajdowała się stara , opuszczona linia metra.
Była to idealna lokalizacja.
Wieczorem
31 października grupa uczniów zebrała się przed wejściem do
podziemia. Niektóre osoby trzymały w dłoniach torby z jedzeniem i
innymi potrzebnymi przedmiotami. Jeden z nich przyniósł kamerę,
aby uwiecznić całe wydarzenie. Lena mocno trzymała w ręku latarkę
i próbowała walczyć ze strachem. W końcu cała grupa udała się
do podziemia. Było ciemno i wilgotno, a w powietrzu czuć było
zapach rdzy i zgnilizny. Dziewczyna przełknęła ślinę. Parę osób
rozstawiło świece, jedzenie i kamerę. Pozostało pytanie: Co
dalej? Przypomniała sobie o tym, o czym opowiadała jej babcia. Aby
przywołać duchy uczestnicy obrzędu palili różne zioła i czekali
na pierwsze zjawy. Podniosła zapałki i wyszukała w swoim plecaku
wiązkę lawendy. Wszyscy patrzyli dokładnie co robi. Położyła
kwiaty na dużym kamieniu i podpaliła je. Przez pierwsze sekundy nic
się nie działo, lecz nagle zgromadzeni usłyszeli ciche jęki
dobiegające z korytarzy starej stacji. W jednym z nich pojawiła się
lekka fioletowa poświata, która z każdą sekundą stawała się
coraz mocniejsza. Wtem ukazała się postać starszej kobiety, która
unosiła się wysoko nad ziemią. Zapadła cisza.
31 października grupa uczniów zebrała się przed wejściem do
podziemia. Niektóre osoby trzymały w dłoniach torby z jedzeniem i
innymi potrzebnymi przedmiotami. Jeden z nich przyniósł kamerę,
aby uwiecznić całe wydarzenie. Lena mocno trzymała w ręku latarkę
i próbowała walczyć ze strachem. W końcu cała grupa udała się
do podziemia. Było ciemno i wilgotno, a w powietrzu czuć było
zapach rdzy i zgnilizny. Dziewczyna przełknęła ślinę. Parę osób
rozstawiło świece, jedzenie i kamerę. Pozostało pytanie: Co
dalej? Przypomniała sobie o tym, o czym opowiadała jej babcia. Aby
przywołać duchy uczestnicy obrzędu palili różne zioła i czekali
na pierwsze zjawy. Podniosła zapałki i wyszukała w swoim plecaku
wiązkę lawendy. Wszyscy patrzyli dokładnie co robi. Położyła
kwiaty na dużym kamieniu i podpaliła je. Przez pierwsze sekundy nic
się nie działo, lecz nagle zgromadzeni usłyszeli ciche jęki
dobiegające z korytarzy starej stacji. W jednym z nich pojawiła się
lekka fioletowa poświata, która z każdą sekundą stawała się
coraz mocniejsza. Wtem ukazała się postać starszej kobiety, która
unosiła się wysoko nad ziemią. Zapadła cisza.
–
Czy czegoś potrzebujesz? Co cię tu sprowadza? – zapytała Lena
przerywając grobową ciszę. Pierwsza zjawa przybliżyła się do
dziewczyny i zaczęła mówić chrapliwym głosem.
Czy czegoś potrzebujesz? Co cię tu sprowadza? – zapytała Lena
przerywając grobową ciszę. Pierwsza zjawa przybliżyła się do
dziewczyny i zaczęła mówić chrapliwym głosem.
–
Za życia byłam uboga, moi bliscy odwrócili się ode mnie, a koniec
mojego nieszczęsnego żywota spędziłam samotnie na ulicy.
Pamiętam, że był to deszczowy dzień. Ludzie wchodzili i
wychodzili z pociągów. Ja siedziałam pod jednym z filarów
umierając z głodu. Pragnęłam chociaż raz poczuć jeszcze smak
świeżego pieczywa w ustach. Dostrzegłam elegancko ubraną kobietę
z torbą zakupów w ręku. Podeszłam do niej i porosiłam o kromkę
chleba, lecz ona odmówiła i poszła dumnym krokiem w kierunku
wyjścia. W desperacji podeszłam bliżej i wyrwałam jej reklamówkę
z dłoni. Zaczęłam uciekać w przeciwnym kierunku. Jednak z
wyczerpania potknęłam się i uderzyłam głową w ławkę. Śmierć
była nieunikniona. Cieszyłam się, że w końcu odejdę z tego
świata i znajdę ciepłe schronienie w niebie, ale los musi być
sprawiedliwy. Byłam złodziejką, a kto chociaż raz coś ukradnie,
ten spędzi kilkadziesiąt lat błąkając się bezradnie.
Za życia byłam uboga, moi bliscy odwrócili się ode mnie, a koniec
mojego nieszczęsnego żywota spędziłam samotnie na ulicy.
Pamiętam, że był to deszczowy dzień. Ludzie wchodzili i
wychodzili z pociągów. Ja siedziałam pod jednym z filarów
umierając z głodu. Pragnęłam chociaż raz poczuć jeszcze smak
świeżego pieczywa w ustach. Dostrzegłam elegancko ubraną kobietę
z torbą zakupów w ręku. Podeszłam do niej i porosiłam o kromkę
chleba, lecz ona odmówiła i poszła dumnym krokiem w kierunku
wyjścia. W desperacji podeszłam bliżej i wyrwałam jej reklamówkę
z dłoni. Zaczęłam uciekać w przeciwnym kierunku. Jednak z
wyczerpania potknęłam się i uderzyłam głową w ławkę. Śmierć
była nieunikniona. Cieszyłam się, że w końcu odejdę z tego
świata i znajdę ciepłe schronienie w niebie, ale los musi być
sprawiedliwy. Byłam złodziejką, a kto chociaż raz coś ukradnie,
ten spędzi kilkadziesiąt lat błąkając się bezradnie.
Staruszka
skończyła opowiadać swoją smutną historię.
skończyła opowiadać swoją smutną historię.
–
Ale czy możemy ci jakoś pomóc?
Ale czy możemy ci jakoś pomóc?
–
Proszę tylko o kromkę chleba, która przyniosłaby mi ukojenie.
Proszę tylko o kromkę chleba, która przyniosłaby mi ukojenie.
Dziewczyna
podała zjawie to o co prosiła, a ona rozpłynęła się w
powietrzu. Zaczęły się ciche rozmowy zebranych, które po chwili
zamieniły się w głośną dyskusję.
podała zjawie to o co prosiła, a ona rozpłynęła się w
powietrzu. Zaczęły się ciche rozmowy zebranych, które po chwili
zamieniły się w głośną dyskusję.
Powoli
zbliżała się północ. Był to czas na pojawienie się kolejnego
ducha. Lena wyjęła małą zapachową świecę i zapaliła ją.
Mocny ogień rozbłysnął. Stare lampy zawieszone na suficie zaczęły
mrugać, z tunelu unosił się ciemny dym. Wszyscy zlękli się
bardziej niż za pierwszym razem. Wtem przed ich oczami ukazała się
ciemna postać. Do jej ciała uczepione były łańcuchy i kajdany.
Duch rozejrzał się dookoła. Nikt się nie odezwał.
zbliżała się północ. Był to czas na pojawienie się kolejnego
ducha. Lena wyjęła małą zapachową świecę i zapaliła ją.
Mocny ogień rozbłysnął. Stare lampy zawieszone na suficie zaczęły
mrugać, z tunelu unosił się ciemny dym. Wszyscy zlękli się
bardziej niż za pierwszym razem. Wtem przed ich oczami ukazała się
ciemna postać. Do jej ciała uczepione były łańcuchy i kajdany.
Duch rozejrzał się dookoła. Nikt się nie odezwał.
–
Nie zapytacie co mnie tu sprowadza? Nie chcecie mi pomóc? – odezwał
się szyderczo mężczyzna, śmiejąc i krztusząc się dymem. Nikt
nie śmiał nawet pisnąć, a duch śmiał się coraz głośniej
zaciągając przy tym papierosa.
Nie zapytacie co mnie tu sprowadza? Nie chcecie mi pomóc? – odezwał
się szyderczo mężczyzna, śmiejąc i krztusząc się dymem. Nikt
nie śmiał nawet pisnąć, a duch śmiał się coraz głośniej
zaciągając przy tym papierosa.
–
Głupcy i tchórze! Z jakiego powodu mnie przywołaliście skoro
boicie się odezwać?
Głupcy i tchórze! Z jakiego powodu mnie przywołaliście skoro
boicie się odezwać?
–
Chcielibyśmy ci pomóc – odezwał się cichy głos jednej z
dziewczyn.
Chcielibyśmy ci pomóc – odezwał się cichy głos jednej z
dziewczyn.
–
Mnie nie można już uratować. Błąkam się już jakiś czas po
ziemi z łańcuchami uczepionymi do ciała. Moje życie po śmierci
jest udręką, ale poprzednie nie było wiele lepsze. Wychowałem się
w biednej rodzinie i pragnąłem bogactwa i władzy. Jednak to nie
było proste. Zacząłem kraść i zabijać, nie znałem umiaru w
narkotykach i tytoniu. Byłem wyrzutkiem. Pewnego dnia policja
znalazła moją kryjówkę. Miałem małe mieszkanie na strychu w
jednej z obskurnych kamienic w Paryżu, blisko tej stacji metra. Nie
chciałem reszty życia spędzić w więzieniu. Gdy usłyszałem
mocne pukanie do drzwi i ciężkie kroki byłem już pewny, że mogę
zrobić tylko jedno. Szybkim ruchem otworzyłem okno dachowe i
wyszedłem na zewnątrz. Pogoda była nie najlepsza, dachówki
śliskie od deszczu. Zacząłem powoli przesuwać się wzdłuż rynny
jednak pech chciał, że jedna moja noga poślizgnęła się. W
ostatniej chwili złapałem się metalowej rynny. Ulewa dobiegała
końca, a zza chmur wyłaniało się słońce. Nie miałem wyboru.
Spojrzałem po raz ostatni w niebo i puściłem się krawędzi dachu.
Nie wiem co było dalej. Moje ciało zakopano gdzieś w lesie, a ja
stałem się dożywotnim więźniem tego padołu. Teraz wlekę się
tunelami metra w poszukiwaniu spokoju i wolności. I mam dla was
jedną przestrogę. Kto zbyt dużo grzechów śmiertelnych popełnił,
ten rolę więźnia dożywotnio będzie pełnił.
Mnie nie można już uratować. Błąkam się już jakiś czas po
ziemi z łańcuchami uczepionymi do ciała. Moje życie po śmierci
jest udręką, ale poprzednie nie było wiele lepsze. Wychowałem się
w biednej rodzinie i pragnąłem bogactwa i władzy. Jednak to nie
było proste. Zacząłem kraść i zabijać, nie znałem umiaru w
narkotykach i tytoniu. Byłem wyrzutkiem. Pewnego dnia policja
znalazła moją kryjówkę. Miałem małe mieszkanie na strychu w
jednej z obskurnych kamienic w Paryżu, blisko tej stacji metra. Nie
chciałem reszty życia spędzić w więzieniu. Gdy usłyszałem
mocne pukanie do drzwi i ciężkie kroki byłem już pewny, że mogę
zrobić tylko jedno. Szybkim ruchem otworzyłem okno dachowe i
wyszedłem na zewnątrz. Pogoda była nie najlepsza, dachówki
śliskie od deszczu. Zacząłem powoli przesuwać się wzdłuż rynny
jednak pech chciał, że jedna moja noga poślizgnęła się. W
ostatniej chwili złapałem się metalowej rynny. Ulewa dobiegała
końca, a zza chmur wyłaniało się słońce. Nie miałem wyboru.
Spojrzałem po raz ostatni w niebo i puściłem się krawędzi dachu.
Nie wiem co było dalej. Moje ciało zakopano gdzieś w lesie, a ja
stałem się dożywotnim więźniem tego padołu. Teraz wlekę się
tunelami metra w poszukiwaniu spokoju i wolności. I mam dla was
jedną przestrogę. Kto zbyt dużo grzechów śmiertelnych popełnił,
ten rolę więźnia dożywotnio będzie pełnił.
Tymi
słowami duch skończył swoją opowieść i dodał:
słowami duch skończył swoją opowieść i dodał:
–
Niestety nie ma klucza do mych łańcuchów, więc odejdę już, aby
błąkać się dalej po mym więzieniu.
Niestety nie ma klucza do mych łańcuchów, więc odejdę już, aby
błąkać się dalej po mym więzieniu.
Po
chwili zniknął i zostały po nim tylko kłęby dymu. Świeca
zgasła.
chwili zniknął i zostały po nim tylko kłęby dymu. Świeca
zgasła.
Do
świtu pozostał już czas tylko na jednego ducha. Lena szybko wyjęła
z plecaka zwiędłą różę, położyła ją na ziemi i podpaliła.
W powietrzu zaczął się unosić przyjemny zapach. Z oddali słychać
było smutną melodię graną na fortepianie i cichy, przenikliwy
płacz. Zza rogu wyłoniła się piękna i smukła postać
dziewczyny. Miała białą podartą sukienkę i długie, złote
włosy. Unosiła się lekko nad ziemią i szlochała, a jej łzy
zanim dotknęły ziemi rozpływały się w powietrzu. Tym razem nikt
nie czuł strachu, a jedynie współczucie.
świtu pozostał już czas tylko na jednego ducha. Lena szybko wyjęła
z plecaka zwiędłą różę, położyła ją na ziemi i podpaliła.
W powietrzu zaczął się unosić przyjemny zapach. Z oddali słychać
było smutną melodię graną na fortepianie i cichy, przenikliwy
płacz. Zza rogu wyłoniła się piękna i smukła postać
dziewczyny. Miała białą podartą sukienkę i długie, złote
włosy. Unosiła się lekko nad ziemią i szlochała, a jej łzy
zanim dotknęły ziemi rozpływały się w powietrzu. Tym razem nikt
nie czuł strachu, a jedynie współczucie.
–
Cóż się stało? – zapytał jeden z chłopców, a dziewczyna
spojrzała na niego wzrokiem pełnym wyrzutów sumienia. I odrzekła:
Cóż się stało? – zapytał jeden z chłopców, a dziewczyna
spojrzała na niego wzrokiem pełnym wyrzutów sumienia. I odrzekła:
–
Zostałam porzucona przez kogoś, kogo kochałam. Smutna część
mojego życia zaczęła się, gdy go poznałam. Darzyłam tego
człowieka głębokim uczuciem i myślałam, że on także. Byłam
głupia, że mu zaufałam. Razem z nim miałam zamieszkać w Paryżu,
przez co pokłóciłam się z rodzicami. Oni mieli rację. Miałam
spotkać się z nim na tej stacji metra. Czekałam na niego kilka
godzin, jednak on się nie pojawiał. Wtem ujrzałam go. Szedł z
inną. Spojrzał na mnie z drwiną w oczach. Zaczęłam płakać.
Spostrzegłam nadjeżdżający pociąg. W desperacji zaczęłam biec
i wskoczyłam prosto pod jego koła. Mój cały świat się załamał
i nie chciałam już dłużej żyć. Okazałam słabość i wybrałam
najłatwiejszą drogę. Kto popełni zbrodnie śmierci sam na sobie,
ten nie znajdzie spokoju na całym globie.
Zostałam porzucona przez kogoś, kogo kochałam. Smutna część
mojego życia zaczęła się, gdy go poznałam. Darzyłam tego
człowieka głębokim uczuciem i myślałam, że on także. Byłam
głupia, że mu zaufałam. Razem z nim miałam zamieszkać w Paryżu,
przez co pokłóciłam się z rodzicami. Oni mieli rację. Miałam
spotkać się z nim na tej stacji metra. Czekałam na niego kilka
godzin, jednak on się nie pojawiał. Wtem ujrzałam go. Szedł z
inną. Spojrzał na mnie z drwiną w oczach. Zaczęłam płakać.
Spostrzegłam nadjeżdżający pociąg. W desperacji zaczęłam biec
i wskoczyłam prosto pod jego koła. Mój cały świat się załamał
i nie chciałam już dłużej żyć. Okazałam słabość i wybrałam
najłatwiejszą drogę. Kto popełni zbrodnie śmierci sam na sobie,
ten nie znajdzie spokoju na całym globie.
–
Czy czegoś ci potrzeba?
Czy czegoś ci potrzeba?
–
Jedyne czego pragnę to miłość innej osoby
Jedyne czego pragnę to miłość innej osoby
–
Niestety nie możemy ci pomóc, ale wierzę, że już niedługo
trafisz do nieba i zaznasz spokoju ducha.
Niestety nie możemy ci pomóc, ale wierzę, że już niedługo
trafisz do nieba i zaznasz spokoju ducha.
–
Dziękuję wam za miłe słowa – odezwała się i zniknęła, a wraz
z nią słodki zapach róż.
Dziękuję wam za miłe słowa – odezwała się i zniknęła, a wraz
z nią słodki zapach róż.
Przez
szparę zaczęły prześwitywać pierwsze promienie słońca. Dziady
dobiegły końca. Wszyscy zgromadzeni zaczęli się zbierać
oszołomieni jeszcze wydarzeniami z poprzedniej nocy. Pozostało
tylko przedstawić efekty ich pracy.
szparę zaczęły prześwitywać pierwsze promienie słońca. Dziady
dobiegły końca. Wszyscy zgromadzeni zaczęli się zbierać
oszołomieni jeszcze wydarzeniami z poprzedniej nocy. Pozostało
tylko przedstawić efekty ich pracy.
Po
długim wykładzie na temat Chińskiego Festiwalu Lampionów,
nadeszła pora na grupę Leny. Dziewczyna stanęła na środku klasy
i krótko opowiedziała wstęp po czym jeden z uczniów wyświetlił
za pomocą projektora film. Wszyscy czekali zniecierpliwieni na
pojawienie się pierwszej zjawy. Jednak nic takiego się nie stało.
Na ekranie widać było tylko jak parę osób mówi w kierunku
przeciwległej ściany. Uczestnicy Dziadów otworzyli szeroko oczy.
Pan Cartier uśmiechnął się i powiedział:
długim wykładzie na temat Chińskiego Festiwalu Lampionów,
nadeszła pora na grupę Leny. Dziewczyna stanęła na środku klasy
i krótko opowiedziała wstęp po czym jeden z uczniów wyświetlił
za pomocą projektora film. Wszyscy czekali zniecierpliwieni na
pojawienie się pierwszej zjawy. Jednak nic takiego się nie stało.
Na ekranie widać było tylko jak parę osób mówi w kierunku
przeciwległej ściany. Uczestnicy Dziadów otworzyli szeroko oczy.
Pan Cartier uśmiechnął się i powiedział:
–
Jak wiadomo duchy nie istnieją, ale cieszę się, że zadaliście
sobie trud, aby to wszystko przygotować. Dlatego każde z was
dostanie dobrą ocenę.
Jak wiadomo duchy nie istnieją, ale cieszę się, że zadaliście
sobie trud, aby to wszystko przygotować. Dlatego każde z was
dostanie dobrą ocenę.
Po
lekcji Lena udała się w stronę swojego domu. Była szczęśliwa,
że dowiedziała się więcej o swojej ojczyźnie. Zdała sobie
sprawę, że Paryż nie jest idealnym miejscem. Także tutaj żyją
ludzie, którzy popełnili straszne zbrodnie, a ich życie nie było
usłane różami.
lekcji Lena udała się w stronę swojego domu. Była szczęśliwa,
że dowiedziała się więcej o swojej ojczyźnie. Zdała sobie
sprawę, że Paryż nie jest idealnym miejscem. Także tutaj żyją
ludzie, którzy popełnili straszne zbrodnie, a ich życie nie było
usłane różami.